wtorek, 31 stycznia 2012

pocztowka do siebie samej

Mialam dzis cudowny moment, cos w rodzaju dejavu, tyle,ze nie mialam poczucia,ze ta chwila juz miala miejsce, a raczej jak kiedys bardzo chcialam, by ta chwila kiedys nadeszla i oto sie ziscilo. No i musialam "pomachac do siebie samej" z przeszlosci. Ze jednak sie udalo.
Mialam dzis spotkanie w City, w pieknym biurowcu z widokiem na miasto. I kiedy tak stalam otoczona panami w garniturach gadajcaych madre rzeczy a raczej calkiem trywialne, ale arcymadrym tonem, majac Londyn u stop poczulam- moje marzenie sie spelnilo. Wylaczylam sie z nudnej rozmowy, wodzac wzrokiem po szarym londynkskim krajobrazie i poplynelam myslami do siebie samej siedzacej samotnie w wilgotnym smutnym mieszkaniu w Szkocji teskniacej wlasnie do zycia w tym miescie, do dobrej pracy, do tych miejsc znanych glownie z filmow, do normalnego, nie-imigrancko-polskiego zycia. Ja jedna wiem, ile mnie to kosztowalo,zeby sie tu w koncu znalezc i dlatego musialam puscic oko do siebie z przeszlosci- widzisz, udalo sie, wszystko bedzie dobrze.
To rozmarzenie przerwal alarm przeciwpozarowy i musialam sie razem z calym budynkiem ewakuowac na zewnatrz, a tam..pierwszy londynski snieg!

5 komentarzy:

  1. A jak tak patrzylas przez to okno to mnie nie widzialas? Bo ja sie tam dzisiaj krecilam :)

    Wiem jak sie czujesz, mnie tez bardzo duzo kosztowalo, zeby dostac tu prace w zawodzie. I gdy w koncu ja dostalam to poczulam sie jakbym wygrala los na loterii.

    Puszczam oko do nas obu z przeszlosci ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, daj znac nastepnym razem jak bedziesz, moze pomachamy sobie naprawde :)

      Usuń
  2. No i w końcu jakoś tak pozytywniej :)
    PS. Ja tam z tej swojej wilgotnej Szkocji nigdzie się nie ruszam :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mialam zupelnie inne plany na zycie po przyjezdzie do UK. Jednak nie zamienilabym zadnej chwili, ktora tu przezylam, bo wszystko zawiodlo mnie do miejsca, w ktorym jestem teraz i kocham swoje zycie. Przez dwa lata tez marzylam o wyprowadzce z Torquay do duzego miasta. Dwa miesiace przed wyjazdem poznalam Guy'a i serce zostalo w srednim miasteczku nad morzem. Trzy lata spedzone w Cardiff nie zachwycily mnie i teraz nie moge sobie wyobrazic mieszkac w duzym multikulturalnym miescie. :))

    Gratuluje spelnionych marzen i oby tak szlo dalej i zebys czesciej miala okazje do pomachania sobie z przeszlosci!

    OdpowiedzUsuń
  4. oj chcialabym, zeby i mi sie kiedys udalo i zebym mogla pomachac tej Justynie martwiacej sie o prace, ze wreszcie sie udalo :)

    milo i pozytywnie !

    OdpowiedzUsuń