niedziela, 27 lutego 2011

bielizna

dostalam na ostatniej randce, wyprobowalismy wspolnie, chcialabym jej jeszcze uzyc, ale czy nie bedzie mnie w niej przesladowal "duch bylego"?

środa, 23 lutego 2011

serce z kamienia

znalezlismy je razem na plazy w Portugalii, w grudniu po poludniu...nie dalo sie podzielic na pol, wolalam, zeby to on je zatrzymal.

wtorek, 22 lutego 2011

osmy dzien

Podobno 28 dni zajmuje przelemanie przyzwyczajenia. To podobno to uslyszalam w jakims glupim filmie chyba ostatnio, bo ile powszechnie wiadomo to 28 dni to cykle menstruacyjne trwaja.
Zatem jeszcze 20 dni i powinnam poczuc sie lepiej.
Dzis mam przyplyw tesknoty, jakby dopiero zaczelo do mnie docierac, ze juz go wiecej nie zobacze, ze wiecej nie powacham, nie poczuje, nie posmakuje. Moze to tylko tesknota moich zmyslow. Moze rozum zrozumie predzej... Dziekuje sobie,ze wykasowalam przezornie jego numer od razu i teraz nie kusi mnie, by zadzwonic w momencie slabosci.
A a propos cyklu to zgubilam rachube i mysle, czy teskniace zmysly to naprawde moj najwiekszy problem...

niedziela, 20 lutego 2011

Brytyjczycy...

Zachecona pomyslem blogowiczki Titanii i ja postanowilam wrzucic swoje 3 grosze. Moze innym razem napisze o tym co mnie w nich smieszy i co dziwi, dzis tylko to,co najgorsze ;))


3 rzeczy, ktore mnie draznia w Brytyjczykach:
 
-powierzchownosc- to jest skomplikowana sprawa, bo z jednej strony sa niezwykle uprzejmi I  otwarci I gadatliwi- bez oporow rozmawiaja z obcymi, ale jak przychodzi do blizszych kontaktow, to jakos tak nie latwo sie z nimi zaprzyjaznic naprawde. Najlatwiej to chyba podsumowac tym, ze na zwyczajowe "how are you" nikt tak naprawde nie oczekuje odpowiedzi…

-nawyki zywieniowe-to jest temat rzeka i ja wiem,ze Polacy tez maja swoje za uszami, jesli chodzi o zle odzywianie I w polskiej tradycyjnej diecie tez jest duzo bardzo niezdrowych rzeczy, ale Brytyjczykom zwyczjnie brakuje wyobrazni jesli chodzi o kuchnie. Ten temat przewija sie prawie w kazdym poscie o rzeczach, ktorych u Brytyjczykow nie lubimy, wszechobecne weglowodany- frytki w bulce, kanapka z czipsami  (nawet nie,ze obok, jem sobie kanapke z szynka I pogryzam czipsami, tylko normalnie- dwie kromki bialego pieczywa a w srodku pokruszone czipsy).piekarnictwo I cukiernictwo na bardzo slabym poziomie- wszystkie tutejsze wyroby- ciastka, slodkie bulki, itd sa po prsotu obrzydliwe- za slodkie, za tluste, 2cm warstwa lukru w kolorach, ktore nijak nie zachecaja do jedzenia. Musze przyznac,ze po kilku latach mieszkania tutaj I ja nabylam kilka zlych nawykow: bulka z bekonem na sniadanie - bez masla I bez sosu, po prostu swieza bula I dwa platerki smazonego bekonu, mniaaam, zastrzyk cholesterolu!

-futbol, a raczej tozsamosc futbolowa. Mieszkam w Szkocji, moze w Anglii jest odrobine inaczej, moze sa jeszcze inne sporty jak rugby czy krykiet, ktore wzbudzaja emocje, tutaj natomiast to jaka druzyne wspierasz okresla skad pochodzisz, jakiego jestes wyznania, jakie sa Twoje poglady polityczne I kim byli Twoi przodkowie. Mam dosyc tego, ze kiedy jest mecz, trzeba nieraz zmieniac plany, bo w pewnych czesciach miasta bedzie mniej bezpiecznie, tlocznie, itd, ze gdy jest mecz musze czekac na taksowke 3 razy dluzej, bo w moim miasteczku taksowkarze wola ogladac futbol niz pracowac.

sobota, 19 lutego 2011

dzien piaty

Dzien piaty bycia "singlem -again". Czas jest laskawca, ostatnio malo pracuje,a wolne dni dluza sie na nicnierobieniu, przenoslam nawet komputer na krotsza sofe, zeby nie bylo mi zbyt wygodnie I zebym mniej czasu marnowala przed monitorem, ale zamiast tego- zrobilam sobie tam legowisko I moje cialo juz przyzwyczailo sie do nowego- mniejszego "kokonu". Duzo ostatnio czytam, niestety nie zawsze ambitne ksiazki- na przyklad wlasnie skonczylam dluzaca sie w nieskonczonosc powiesc dla bab, co maja za duzo czasu o kobiecie, ktora katowal maz. Klasyczny przypadek toksycznej relacji kat- ofiara I ciekawe zdanie,ze dla kobiet w zwiazkach z przemoca mezczyzni sa cudowni przez 95% czasu. No a pozostale 5%, to wiadomo… Mam taki przypadek w najblizszym otoczeniu, jedna moja przyjaciolka jest z takim wlasnie damskim bokserem, plakala mi w rekaw niezliczone razy, oferowalam jej pomoc, schronienie, sama wykrecalam numer do niebieskeij linii, ale ona zawsze w ostatniej chwili sie wycofywala, znajdujac wymowki, ze moze jeszcze da mu szanse. Zatem…nadal sa razem, powiedzialam jej, zeby nie prosila mnie wiecej o pomoc, skoro nie jest gotowa jest przyjac I przede wszystkim sama nie chce sobie pomoc. Od tamtej pory juz sie nie skarzy, podobno "jest dobrze', "on ja bardziej szanuje", itd, itp. A ja nie moge na niego patrzec, za kazdym razem, gdy ja odwiedzam, on nigdy nie zostawia nas samych, nie potrafie zapomniec, ze kiedy miedzy nimi bylo fatalnie, to ja bylam uosobieniem zla, ktore odciaga ja od niego, ba- bylam nawet mianowana lesbijka I oskarzana o odbijanie mu dziewczyny do wlasnych niecnych celow…Zenada.
Chce wierzyc,ze cos podobnego nigdy mi sie nie zdarzy, ze jestem wyczulona na wczesne objawy tyranii, ze ustrzege sie przed brakiem szacunku, ze nigdy nie zabrne tak daleko, ze niewazne jak kogos pokocham, zawsze bardziej bede kochala siebie.