Wtorki i czwartki staly sie moimi ulubionymi dniami tygodnia. Chodze do swojej szkoly w podskokach to nic, ze w drodze ze szkoly zwykle
przyspiam juz w metrze, albo mysle,ze za kilka godzin musze wstac do pracy i niepotrzebna
mi byla ta lampka wina po zajeciach i ze nie bez powodu studenci zwykle maja
tyle lat co maja i potrafia wiecej wytrzymac. Ale nie narzekam, swiadomie
bowiem wybralam kurs, ktory nie trwa dlugo, a poza tym rzadkoscia jest,zebym
znalazla temat, ktory mnie bardzo interesuje. Mowie tak teraz, bo jeszcze nie
dotarlismy do budzetowania ani przepisow bhp! No i do egazminu i pracy
dyplomowej daleko, moge wiec jeszcze poplawic sie w luksusie tych studenckich
dni. Poznalam grupe interesujacych osob i jak to zwykle bywa, juz wiem,ze nie
zdolam zaciesnic stosunkow ze wszystkimi, mysle,ze ludzie instykntownie
dobieraja sie w grupy na zsadzie “jedynki nigdy nie dobiora sie w pary z
dziesiatkami”.
Mamy w tym tygodniu stworzyc piecioosobwe grupy, w ktorych
bedziemy pracowac nad projektem dyplomowym, ktory bedzie oferta na zorganizowanie
“eventu”. Ekscytujace to a jednoczesnie
steresujace, przypominaja mi sie lekcje wuefu i selekcja do gry w “dwa ognie” i
to, ze zwykle zostawalam ostatnia ! No, ale mysle, ze tym razem nikt nie
widzial mnie w biegu, wiec nie bedzie tak zle J
Oprocz tego szykuje sie do dwoch roznych “eventow”, w
ktorych wezme udzial jako ochotnik- to pozwoli mi podpatrzec ten biznes od kuchni
i moze zadziezgnac nowe znajomosci, ktore byc moze przydadza sie w przyszlej
karierze. Jeszcze nie wiem na sto procent, czy to jest moja przyszla kariera,
ale co mi szkodzi sprawdzic.
na zdjeciu budynek uczelni od srodka, prawda,ze przypomina Hogwarth z Harry'ego Potter'a?
na zdjeciu budynek uczelni od srodka, prawda,ze przypomina Hogwarth z Harry'ego Potter'a?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz