sobota, 19 lutego 2011

dzien piaty

Dzien piaty bycia "singlem -again". Czas jest laskawca, ostatnio malo pracuje,a wolne dni dluza sie na nicnierobieniu, przenoslam nawet komputer na krotsza sofe, zeby nie bylo mi zbyt wygodnie I zebym mniej czasu marnowala przed monitorem, ale zamiast tego- zrobilam sobie tam legowisko I moje cialo juz przyzwyczailo sie do nowego- mniejszego "kokonu". Duzo ostatnio czytam, niestety nie zawsze ambitne ksiazki- na przyklad wlasnie skonczylam dluzaca sie w nieskonczonosc powiesc dla bab, co maja za duzo czasu o kobiecie, ktora katowal maz. Klasyczny przypadek toksycznej relacji kat- ofiara I ciekawe zdanie,ze dla kobiet w zwiazkach z przemoca mezczyzni sa cudowni przez 95% czasu. No a pozostale 5%, to wiadomo… Mam taki przypadek w najblizszym otoczeniu, jedna moja przyjaciolka jest z takim wlasnie damskim bokserem, plakala mi w rekaw niezliczone razy, oferowalam jej pomoc, schronienie, sama wykrecalam numer do niebieskeij linii, ale ona zawsze w ostatniej chwili sie wycofywala, znajdujac wymowki, ze moze jeszcze da mu szanse. Zatem…nadal sa razem, powiedzialam jej, zeby nie prosila mnie wiecej o pomoc, skoro nie jest gotowa jest przyjac I przede wszystkim sama nie chce sobie pomoc. Od tamtej pory juz sie nie skarzy, podobno "jest dobrze', "on ja bardziej szanuje", itd, itp. A ja nie moge na niego patrzec, za kazdym razem, gdy ja odwiedzam, on nigdy nie zostawia nas samych, nie potrafie zapomniec, ze kiedy miedzy nimi bylo fatalnie, to ja bylam uosobieniem zla, ktore odciaga ja od niego, ba- bylam nawet mianowana lesbijka I oskarzana o odbijanie mu dziewczyny do wlasnych niecnych celow…Zenada.
Chce wierzyc,ze cos podobnego nigdy mi sie nie zdarzy, ze jestem wyczulona na wczesne objawy tyranii, ze ustrzege sie przed brakiem szacunku, ze nigdy nie zabrne tak daleko, ze niewazne jak kogos pokocham, zawsze bardziej bede kochala siebie.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz