Zdaje sie, ze nie pierwszy raz o tym wspominam, ale dzis znowu mialam ciekawa przejadzke taksowka.
Pani w srednim wieku, ciepla babeczka "przy kosci", zawsze dyskretna, mila i nie narzucajaca sie, jednak gdy mnie wiezie do pracy -zawsze mam ochote z nia rozmawiac. To jak terapia, ona zawsze poprawia mi humor.
Ostatni raz wiozla mnie przed Walentynkami, dzis spytala kiedy znowu spotykam sie z moim chlopakiem. I tak, w ciagu 9 minut przejadzki przegadalysmy fakt chlopaka obecnie bylego, temat mezczyzn dojrzewajacych pozniej tudziez wcale (jej maz jest 9 lat mlodszy od niej i jak ona czekala ze slubem, by pozwoilc mu dorosnac).
Bylo o tym, ze nic nie dzieje sie bez przyczyny, ze po nocy zawsze przychodzi dzien.
Lubie moja "pania taksowkarke", oprocz niej znam jescze kilku takich fajnych kierowcow-psychologow.
Dobrze jest pogadac czasem z zupelnie obca osoba, zupelnie niezwiazana z moim zyciem zawodowym, osobistym. Laczy nas tylko to 9 minut+ czas stania w ewentualnym korku i zapach odswiezacza samochodowego, ktory przez te minuty wspolnie wdychamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz